Od zawsze pisarze, poeci i inni autorzy książek składali w nich własnoręczne autografy, często połączone ze specjalną dedykacją dla osoby która kupiła książkę. Innymi słowy, autor który napisał książkę, robił w niej okolicznościowy wpis. W ostatnich latach pojawiło się też nowe określenie: wrys. Skoro ktoś pisze – robi wpisy, skoro rysuje – robi wrysy
Wrys do albumu komiksowego
To określenie szczególnie rozpowszechnione wśród fanów komiksów oraz twórców historyjek obrazkowych publikowanych w komiksowych albumach. Teraz nie wystarczy, żeby autor komiksu dał fanowi i równocześnie nabywcy albumu autograf i dedykację. Teraz autorzy komiksów robią wrysy. Mniej lub bardziej szybkie rysunki, najlepiej postaci będącej bohaterem komiksu lub choćby jakikolwiek rysunek autorski (choćby pieska lub kotka), wrysowany osobiście do albumu. Nabywca będzie miał super pamiątkę, w dodatku unikalną – bo nikt na świecie dokładnie takiej nie będzie miał. I wykonaną osobiście, własnoręcznie przez autora komiksu!
Polska komiksem stoi, jest coraz popularniejszy. Na komiksowych konwentach, wystawach, spotkaniach – sprzedawane są obecnie całkiem już drogie albumy, więc wydawcy i autorzy dwoją się i troją, aby fanom się przypodobać. Chcą sprzedać jak najwięcej albumów. A dla najbardziej zagorzałych miłośników opowieści obrazkowych autorski wrys, to coś niesamowitego. Dlatego na stoiskach wydawców siedzą autorzy i wszystkim chętnym skrupulatnie robią wrysy. Czy coś z tego mają?
W sensie finansowym, niestety nic. Chyba że wrys skłoni do kupna albumu kolejnego chętnego; może autor ma jakiś procent od każdego sprzedanego albumu. Czy to duża kwota? Obawiam się, że skromna, albo wręcz symboliczna. Dlaczego więc autorzy komiksów robią to za darmo? No, przecież uwielbiają rysować! – powie niejeden fan komiksów – a my kochamy ich rysunki!
Jednak czy tak powinno być? Czy twórca nie powinien rysować kolejnych stron komiksu (to działanie jak najbardziej twórcze), zamiast za symboliczne dziękuję, czasem nawet godzinami, robić fanom dziesiątki wrysów? Zamiast zarabiać albo mieć wolny czas od pracy – znów musi rysować.
A gdyby płacić za wrys?
Rozmawiałem swojego czasu z osobą znaną w świecie komiksu i poruszyliśmy temat wrysów. Pytanie: dlaczego autor nie miałby za swoją pracę dostawać pieniędzy? Mogłoby to wiązać się np. 10-20% wyższą ceną za zakupiony komiks (przecież album komiksowy z autografem i oryginalnym rysunkiem autora jak by nie było – ma wyższą wartość niż bez niego). A może po prostu: niech autor komiksu bierze uzgodnioną z góry kwotę, np. 20 albo 50 zł za każdy wrys? Czy to nie byłoby uczciwe? Nie byłoby dodatkowym, namacalnym hołdem fana dla idola, autora komiksu? I nie sprawiłoby, że książka będzie jeszcze bardziej cenna, nie tylko w sensie sentymentalnym?
Skoro w internetowych serwisach aukcyjnych można kupić autografy i komiksy, można też kupić komiksy z wrysami. Czy takie komiksy z wrysami są droższe niż bez nich? Tak! A to znaczy, że jednak są coś warte, w sensie finansowym. Dlaczego na tym fakcie na zarabiać sprzedający album z wrysem, a autor wrysu, rysownik komiksu nie miałby za do dostać wynagrodzenia?
Jak ma się podobny temat, jeśli chodzi o fanów piłki nożnej i koszulki piłkarskie? Często kosztują po kilkaset złotych, ale w niektórych miejscach można też kupić takie same koszulki i jest na nich oryginalny autograf piłkarza. Taka kolekcjonerska koszulka jest kilka razy droższa, choć jest na niej tylko autograf, na który piłkarz poświęcił kilka sekund. I zrobił to bynajmniej nie za free. Autografy znanych piłkarzy są znacznie bardziej pożądane przez fanów piłki nożnej niż trwające kilka minut czasu wrysy znanych rysowników komiksów, dla fanów. I dużo kosztują. Ale wrysy też powinny mieć jakąś wartość. One mają wartość!
Rysownicy komiksów i wrysy
Ze zdziwieniem stwierdzam, że zdecydowana większość rysowników nie dostrzega problemu. Nie chce zadbać o siebie i nie ceni swojego czasu oraz talentu. Nie miałoby ochoty na dodatkowe źródło zarobku. Przecież rysowanie, to ich praca.
Jeden z autorów, co chwilę podkreślający w mediach społecznościowych, jaki to on profesjonalista – sam zachęca czytelników odwiedzających jego profil, że każdemu chętnemu gratis będzie robić wrysy, a jak trzeba, to nawet w kolorze. Nie tylko na spotkaniach z fanami, ale z fanami online – oni też dostaną od niego komiks z wrysem, jeśli tylko zechcą. Trzeba tylko zapłacić za komiks i wysyłkę – rysownik zajmie się wszystkim, włącznie z zapakowaniem, zaadresowaniem i pójściem do paczkomatu. Tak, jakby miał mnóstwo czasu na takie sprawy i nie chciał go poświecić na… rysowanie i zarabianie. Albo na wiele innych spraw, choćby rodzinnych.
Inny autor komiksów zaprasza fanów na spotkanie, od razu informując, że będzie robił wrysy. I bezceremonialnie dodaje, że jeśli ktoś zostawi przy okazji „zimny browarek” – będzie bardzo zadowolony. Nie chce za swoje rysowanie zapłaty, on chce puszkę piwa. To dla niego wystarczy, jako hołd fana dla jego talentu i pracy.
Nie wiem, czy kiedyś ten temat zaistnieje poważnie. Jak fanom, którzy od zawsze dostawali wrysy gratis, teraz wytłumaczyć, dlaczego będą musieli za nie płacić? Jak wytłumaczyć fanom, że rysowanie to dla rysowników komiksów (przynajmniej tych, którzy traktują to zajecie profesjonalnie) przyjemność, ale równocześnie praca? Może więc w przyszłości nic się nie zmieni i rysownicy komiksów wciąż za swą pracę nie będą dostawać zapłaty. No, chyba że będzie to puszka piwa. Dla niektórych dobre i to…
Wrysy: (c) Szczepan Sadurski / Karykatury.com
Zobacz też:
>
>