Rekomendacje na Facebooku
W jednej z grup na portalu społecznościowym Facebook przedstawicielka agencji eventowej poprosiła wszystkich o zarekomendowanie wykonawcy karykatur na zbliżający się event. Termin wolny, można spróbować.
Nie rekomenduj sam siebie
Czy można zarekomendować samego siebie? Napisać: „Mam wolne, jestem najlepszy”? Nie sądzę, że decydent spośród kilku zgłoszonych osób wybierze akurat samochwałę. Co wtedy zrobić? Poprosić znajomego, aby cię zarekomendował? Jakoś nie wypada zawracać głowy. To wpisałem linka do miejsca, gdzie inni mnie rekomendowali. Błąd. Osoba, która szukała karykaturzysty uznała, że to reklama, a ona nie chce reklam, tylko rekomendacje. Nie linki do stron, lecz link do profilu osób na Facebooku.
Czym jest polecenie kogoś, zarekomendowanie, jeśli nie reklamą? Można iść tym tropem i stwierdzić, że teraz wszystko jest reklamą. Gwiazda wywołała kolejny skandal, wszyscy o tym piszą. To jej zaszkodzi? Nie, młyn na wodę – reklama osoby i działalności celebryty, co przełoży się na zainteresowanie i kolejne kontrakty.
Dlaczego szukamy rekomendacji w sieci?
Niektórzy sądzą, że to „bardziej naturalna reklama”. Czy osoby poszukujące artysty przez media społecznościowe zwrócą się do artysty, którego zarekomenduje osobiście kilku jego agentów, przedstawicieli? Uznają, że taka rekomendacja będzie naturalna, bardziej wartościowa?
Z doświadczenia wiem, że rekomendacje na Facebooku, to bajeczki. Panience z agencji eventowej zwyczajnie nie chce się siąść do wyszukiwarki, w 5 minut znaleźć kilka dobrych kontaktów, a potem przejrzeć 5 stron www z ofertami wykonawców i napisać w e-mailu 3 zdania do jednego lub do kilku. To dla niej strata czasu, cenne pół godziny. Lepiej w minutę wpisać w odpowiedniej grupie na Facebooku dwa zdania i mieć z głowy. Za dwie godziny będą rekomendacje. Tylko czy wiarygodne i nie będące reklamą, której tak nie lubi panienka z agencji eventowej?

Profesjonalista czy tani amator?
Gdyby dziewczyna poważnie traktowała swoją działalność zawodową oraz swój czas, bardzo szybko znalazłaby najlepszego wykonawcę (na przykład karykatur) na planowany event. Ale jej się nie chce i naiwnie uważa, że pójście na skróty doprowadzi ją do celu. Znajdzie faktycznie najlepszego wykonawcę, a jej szef będzie zadowolony.
Jest jeszcze jeden powód, najprawdopodobniej najważniejszy. Po co szukać profesjonalistów, który rysowaniem karykatur na eventach zajmują się na bieżąco, od lat? Oni mają stawki ustalone przez rynek i z pewnością wyższe niż przypadkowo polecani, młodzi artyści, dla których udział w evencie będzie nobilitacją. Adept rysowania karykatur zajmujący się wszystkim w dziedziny plastyki, zaproponuje skromną kwotę lub zgodzi się na stawkę zaproponowaną przez panią z agencji. A jak nie – „Mam jeszcze kilku innych poleconych artystów”. Przecież to panienka z agencji szuka i wybiera, do niej mają wszyscy się zgłaszać, a nie to ona poszukuje czyli ma do kogoś sprawę.
Kontrakt z Facebooka
Z kilku (kilkunastu?) okazji, gdy ktoś polecił mnie na facebookowych grupach, na której szukano na chybił-trafił poleceń karykaturzysty, jedna zakończyła się angażem. Dlatego głównie, bo i tak już kiedyś współpracowaliśmy, a osoba nie miała zanotowanego kontaktu, więc nie pamiętała do kogo się zwrócić. Bezpieczniej jest podjąć decyzję o współpracy z osobą sprawdzoną, niż z przypadkowo poleconym wykonawcą, ale nie dla każdego jest to oczywiste.
W pozostałych przypadkach – standardowe stawki profesjonalisty zajmującego się rysowaniem karykatur na eventach okazały się zbyt wysokie. To potwierdza fakt, o którym napisałem wyżej. Na forach, grupach w mediach społecznościowych, szuka się nie artystów najlepszych, sprawdzonych, profesjonalnych. Szuka się tanich adeptów, chętnych do pracy. Nie takich, którzy (prawdopodobnie) zrobią to najlepiej i wielokrotnie sprawdzonych. Znalezienie takich nie stanowi problemu i nie trzeba pisać do facebookowych grupach.
Rekomendacje na Facebooku: (c) Karykatury.com