Osoby zgłaszające się do karykaturzysty aby wynająć go na imprezę firmową lub prywatną, są różne. Zwykle wiedzą czego chcą, znają realia, znają życie, są mili i konkretni. Ale są też inni
Niektórym wydaje się, że skoro mają do wydania XX złotych, to profesjonalny karykaturzysta będzie się przy nich łasił się już od chwili otrzymania pierwszego e-maila z zapytaniem o ofertę. Tymczasem aby wykonać dobrze takie zlecenie (na co składa się szereg czynności, bo rysowanie karykatur to główna, lecz nie jedyna czynność), winno być minimum wzajemnego zaufania, winien powstać jakiś rodzaj partnerstwa. Do tego mniej oficjalności, a więcej „normalności”, naturalności – to na pewno pomaga. Czasem wszystko wiadomo już po chwili pierwszej rozmowy telefonicznej – czy klient jest fajnym człowiekiem, czy nie.
Hrabia i parobek
Niektórzy od samego początku zachowują się jak hrabia, który chce zatrudnić mało rozgarniętego parobka. Obojętnie czy to usługa rysowania karykatur czy inna – potencjalny wykonawca usługi po prostu to czuje. Jednak każdy wykonawca jest inny.
Jeden karykaturzysta ma mnóstwo zamówień oraz wyjazdów – jest po prostu zapracowany. Po uzgodnieniu formalności w odpowiednim czasie robi swoje i inkasuje honorarium. Inny karykaturzysta z różnych powodów ma mnóstwo czasu (bo ma mało zleceń), za wszelką cenę zależy mu na kliencie, który nagle pojawił się na horyzoncie. Zrobi wszystko co w jego mocy, a nawet więcej, aby zarobić. I niektórzy potencjalni klienci są przekonani, że trafiają wyłącznie na tych drugich karykaturzystów. Stąd dziwne zachcianki (mniejsza o szczegóły), czasem niewiele mające wspólnego z tym, co powinno być najważniejsze – z jak najlepszym wykonaniem zlecenia. I zdziwienie klienta, że eventowy rynek, którego częścią są karykaturzyści eventowi, rządzi się swoimi prawami, których jedna osoba z zewnątrz nie zmieni.
Niektórzy, aby zachęcić karykaturzystę do wykonania usługi (a częściej do zmniejszenia honorarium), wymyślają banalne powody. – Będzie pan mógł skorzystać z cateringu. Z tego samego, co wszyscy uczestnicy eventu! – tak, jakby artysta przyjechał na event nie po to aby pracować, ale aby się najeść, bo na co dzień przymiera głodem. – Zapewnimy panu nocleg! Pan wie ile kosztuje nocleg? – komentarz jak wyżej. No i jakby karykaturzysta nie mógł sam sobie zapewnić noclegu, za który zapłaci szlachetny zleceniodawca. Bo przecież karykaturzysta za nocleg nie zapłaci z własnej kieszeni, skoro przyjechał do pracy, a nie na urlop. Czy karykaturzysta powinien czuć się zaszczycony, że zostanie zaproszony na event, a nawet dadzą mu tam coś do jedzenia?
Niektórzy traktują pracę karykaturzysty nie jako wykonanie zlecenia które jest klientowi potrzebne, lecz jako finansowe wsparcie dla zdolnego, biednego artysty – któremu trzeba zapłacić jak najmniejszą kwotę. Tymczasem rysowanie karykatur na eventach, to dla profesjonalnego karykaturzysty eventowego codzienna lub przynajmniej regularna praca, za jego standardowe, rynkowe stawki. Być może dla młodziutkich, zdolnych, początkujących rysowników, takie sporadyczne zlecenia mogą być traktowane jako materialne wsparcie dla ich talentu, choć też mam wątpliwość. Ale niektórym klientom może się tak wydawać.
Zaufanie
O minimum zaufania było już wyżej. Gdy potencjalny klient nie wierzy, że trafił do zapracowanego, rozchwytywanego karykaturzysty – zdarza się, że mu nie wierzy. Nie wierzy, że ten od dawna ma zarezerwowany termin, o który nowy klient właśnie pyta. Jest pewien, że każdy karykaturzysta w Polsce z utęsknieniem czeka właśnie na jego zlecenie, bo każdy ma mało pracy i czeka na jakiekolwiek zlecenie.
Zamiast przyjąć do wiadomości informację o braku dostępności w konkretnym dniu i pogodzić się z nią, zachowuje się tak, jakby karykaturzysta chciał go oszukać. Jest pewien, że karykaturzysta chce dostać wyższe honorarium lub kłamie, bo tak łatwiej dostanie zlecenie i „dobije targu”.
Powiedzmy sobie szczerze. Skoro ktoś podejrzewa obcą osobę o kłamstwa – wcale nie znaczy, że jest nadzwyczaj podejrzliwy, albo że został już przez kogoś oszukany. To oznacza, że sam nagminnie kłamie, więc o to samo podejrzewa wszystkich, z którymi ma do czynienia.
Karykaturzysta czyli oszust?
Szczerość nie jest przez niektórych lubiana, choć to ona winna być podstawą planowanej relacji biznesowo-artystycznej. Tymczasem niektórzy szczerość odbierają jako… kłamstwo. Zapewne ci, którzy uważają, że szczerość nie istnieje i każdy kłamie.
Nie raz Karykatury.com spotkały się z podejrzliwością. Często chodzi o zaproszenie karykaturzysty na firmowy event albo na własne wesele. Nie chodzi o zaproszenie jakiegokolwiek, nieznanego, początkującego, ale o profesjonalnego karykaturzystę eventowego działającego na rynku od lat. Skoro z góry podejrzewasz, że ten karykaturzysta jest nieuczciwy, a może nawet jest oszustem (bo od każdego chce zaliczkę czyli pieniądze, więc od ciebie też) – dlaczego tak ci zależy, aby na swoje wesele zaprosić oszusta? I dlaczego sądzisz, że chce oszukać akurat tylko ciebie?
To tylko garść spostrzeżeń na temat tematu tego tekstu. Każdy karykaturzysta działający na rynku ma swoje wspomnienia i mógłby tu podać swoje przykłady. Jedno jest pewne: klient, który trzeźwo podchodzi do tematu, wie czego chce i do kogo się zgłasza – sprawę załatwi szybko. Ale jak znamy życie – ci, do których ten tekst tak naprawdę jest kierowany – i tak go nie przeczytają.
Tekst: (c) Karykatury.com
