W ostatnich tygodniach jednym z ciekawszych aspektów międzynarodowej polityki była propozycja prezydenta USA Donalda Trumpa, dotycząca zakupu Grenlandii od Danii. Ta niezwykła propozycja, choć na pierwszy rzut oka absurdalna, ma swoje strategiczne i ekonomiczne uzasadnienia
Strategiczne położenie Grenlandii
Grenlandia, będąca największą wyspą świata, charakteryzuje się nie tylko swoim unikalnym położeniem geograficznym, ale również bogactwem zasobów naturalnych, co czyni ją atrakcyjnym celem zainteresowania wielkich mocarstw.
Geopolityczne znaczenie Grenlandii sprawia, że wyspa położona pomiędzy Ameryką Północną a Europą, jest niezwykle ważnym punktem strategicznym w Arktyce. Wraz z topnieniem lodów Arktyki otwierają się nowe szlaki morskie, które mogą skrócić drogę morską pomiędzy Azją a Europą o tygodnie, co ma ogromne znaczenie gospodarcze oraz militarne. Kontrola nad Grenlandią mogłaby potencjalnie umożliwić Stanom Zjednoczonym dominację nad nowymi szlakami oraz nad przestrzenią powietrzną półkuli północnej.
Mocarstwa mają chrapkę na Arktykę
Obecność wojskowa USA na Grenlandii, szczególnie baza wojskowa Thule, odgrywa ważną rolę w sieci radarów i satelitów monitorujących przestrzeń kosmiczną oraz dostarczających wczesne ostrzeżenia przed pociskami balistycznymi. Dla USA zwiększenie obecności w Grenlandii, mogłoby umocnić strategiczne pozycje, w kontekście potencjalnych konfliktów z innymi mocarstwami, takimi jak Rosja czy Chiny, które również wyrażają swoje zainteresowanie Arktyką.
Po co Trumpowi Grenlandia? Zasoby naturalne wyspy
Niezwykle ważna sprawa, to zasoby naturalne Grenlandii. Wyspa jest w nie bogata i są one są coraz bardziej dostępne, w wyniku zmian klimatycznych. Topnienie lodowców nie tylko otwiera nowe szlaki morskie, ale również ułatwia eksploatację minerałów i zasobów energetycznych ukrytych pod pokrywą lodową.
Na wyspie znajdują się zasoby żelaza, ołowiu, cynku, metali ziem rzadkich oraz potencjalnie ropy naftowej i gazu ziemnego. Metale ziem rzadkich są szczególnie cenne w kontekście nowoczesnej technologii. Są potrzebne m.in. do produkcji telefonów komórkowych, komputerów, a także technologii energii odnawialnej i technologii wojskowych.
Stany Zjednoczone i pomysł na Grenlandię
Zważywszy na rosnącą konkurencję mocarstw o wpływy i zasoby w Arktyce, zakup Grenlandii mógłby również stanowić sposób na zbliżenie polityczne z Danią oraz wzmocnienie pozycji USA w regionie Atlantyku. To miałoby szerokie implikacje zarówno dla NATO, jak i globalnej strategii obronnej Stanów Zjednoczonych.
Próba zakupu Grenlandii spotkała się jednak z dość chłodnym przyjęciem zarówno ze strony Danii, jak i samych mieszkańców wyspy, którzy cenią swoją autonomię i wspierają tendencje niepodległościowe. Dla wielu Duńczyków i Grenlandczyków oferta Trumpa jest nie na miejscu. Prezydent USA chce traktować terytorium i jego mieszkańców jako przedmiot transakcji handlowej. Tymczasem globalna polityka, to nie kierowanie korporacją, czego Donald Trump zdaje się nie rozumieć. Ten i inne jego pomysły na politykę sprawiają, że chyba nie rozumie różnic między biznesem a polityką.
Grenlandia jak Alaska?
Zainteresowanie Trumpa Grenlandią, mimo iż zostało odrzucone, wpisuje się w długoterminowy wzorzec geopolitycznego zainteresowania Arktyką przez Stany Zjednoczone. Już w XIX wieku USA wykazywały zainteresowanie regionem, w 1867 roku kupując od Rosji Alaskę. Sytuacja może podobna do obecnej, choć kontrowersje były wtedy znacznie mniejsze, a świat jest dziś inny. W XXI wieku (raczej) nie da się kupić części jakiegoś kraju i jeszcze nie tak dawno taki pomysł można by uznać za żart.
Tymczasem Donald Trump, prezydent największego mocarstwa świata, chce stać się politycznym graczem który rozrywa wszystko na swoją korzyść. I zaczyna wprowadzać w życia hasło ze swojej kampanii: Make America Great Again czyli (Uczyńmy Amerykę znów wielką). Czy Ameryka kupi Antarktydę lub w inny sposób będzie z niej korzystać – za jakiś czas się dowiemy.
Po co Trumpowi Grenlandia: (c) Karykatury.com / Zsz
Zobacz też:
>
>