Podczas eventów na które byliśmy zapraszani aby rysować karykatury na żywo, wielokrotnie widzieliśmy tę atrakcję skierowaną do dzieci. Malowanie buzi czyli malowanie twarzy dzieciom, to jedna z najpopularniejszych animacji podczas pikników i innych imprez, w których uczestniczą dzieci (chłopcy i dziewczynki) wraz z rodzicami. Ta atrakcja niekoniecznie wymaga dużego doświadczenia i wielkiego talentu plastycznego od wykonawców czyli pań malujących twarze dzieciom. Piszemy o paniach, bo nigdy nie widzieliśmy, aby zajmował się tym jakiś mężczyzna. Nic dziwnego, to właśnie panie przyozdabiają swoje twarze, usta i oczy wszelkimi kosmetykami, więc malowanie twarzy nie sprawia im wielkich trudności.
Malowanie twarzy dzieciom – czyli co?
Jeśli jesteś osobą, która jeszcze nie miała styczności z malowaniem buziek dzieciom, wyjaśniamy jak to zwykle wygląda. Stanowisko, to w zasadzie dowolne miejsce, kilka niewysokich miejsc do siedzenia (aby były w sam raz dla naszych pociech), stolik z farbkami wodnymi, pędzelki, naczynko z wodą oraz wzory. To z nich (często po prostu kilka kartek na których są już pomalowane twarze dzieci) siadający przed wykonawczynią malunków na buziach dzieciak, wybiera wymarzony wzór, który chciałby mieć na twarzy. Dziecko za chwilę wybierze czy chce być liskiem, Spidermanem, motylkiem albo tygryskiem. Lub inną postacią, lecz zwykle przeważają podobizny sympatycznych zwierząt. Wzory oglądane są z wielkim przejęciem i podnieceniem, czasem w wyborze maluchom pomagają ich mamy. Potem kilka minut na nakładanie farbek na twarz i można podać dziecku lusterko. Dzieci oczywiście są zachwycone i niejednokrotnie z dumą schodzą z krzesełka, bo oto stały się kimś innym. Kimś wyjątkowym! Jeśli nie spadnie deszcz, a dziecko nie będzie dotykać buzi mokrymi rączkami, kotkiem albo motylkiem będzie aż do wieczornego mycia twarzy przed snem.
Mamy uwielbiają robić frajdę swym pociechom, więc po pierwszej atrakcji imprezy, jaką było takie pomalowanie twarzy, prowadzą dziecko do (często) sąsiedniego stanowiska – czyli do… karykaturzysty. Trudno powiedzieć czy taka kolejność w skorzystaniu z atrakcji eventu, to dobry pomysł. Bo wtedy karykaturzysta nie uwieczni twarzy dziecku, ale liskowi, motylkowi i tygryskowi. Najważniejsze, że dzieciak, a nawet bardziej – jego mama, oboje są szczęśliwi.
Chcę być pieskiem
Kiedyś do stanowiska naszego karykaturzysty podeszła dziewczynka. Rozglądała się wokół i wyraźnie czegoś szukała.
– Czego szukasz, dziewczynko? – spytał stojący obok karykaturzysty mężczyzna.
– Szukam osoby, która rysuje dzieciom buzie.
– To dobrze trafiłaś. Ten pan rysuje dzieciom śmieszne buzie, na kartonikach.
– Ale ja chcę innego malowania buzi! Chcę być pieskiem!
Czy nie będzie alergii?
Malowanie twarzy dzieciom, to jedna z najczęstszych atrakcji skierowanych dla najmłodszych, podczas różnych eventów rodzinnych. Czy rodzice nie muszą się niczego obawiać, na przykład wystąpienia uczulenia na twarzy dziecka? Solidni wykonawcy na pewno dbają o jakość używanych farb. W Internecie można jednak przeczytać informację o problemach w przypadku skorzystania z farb niecertyfikowanych, spoza Unii Europejskiej, zawierających substancję o nazwie P-fenylodiamina, w skrócie PPD. Stosowana do farbowania włosów, zaliczana do substancji uczulających i wywołujących alergię skórną, może powodować zaczerwienienie, wysypkę, a w skrajnych przypadkach podobno nawet blizny na skórze. Dlatego specjaliści radzą, aby nie malować twarzy dzieciom mającym mniej niż 3 latka oraz przed pomalowaniem twarzy zapytać mamę czy dziecko ma alergię. Nie bądźmy jednak pesymistami, to wyjątkowe sytuacje. Organizatorzy eventów na pewno nie zatrudniają przypadkowych osób, aby malowały dzieciom buzie niesprawdzonymi pigmentami.
Rysowanie buzi przez karykaturzystę
Tak czy owak – na pewno nigdy nic się nie stało dziecku po tym, jak karykaturzysta na kartoniku narysował jego dowcipną podobiznę. Choć trzeba też przyznać, bywają skrajne przypadki. Nie każde malutkie dziecko wie, kto to ten karykaturzysta.
– Co robi pan, który tak wpatruje się w moją twarz? Może zaraz coś mnie zaboli? Może to jakiś lekarz albo dentysta?
Na wszelki wypadek trzeba zareagować, na przykład płaczem.
Niektórzy rodzice tak bardzo chcą zrobić dziecku (a może sobie?) przyjemność, że sadzają je przed karykaturzystą, dodatkowo przytrzymując i co chwila próbując jakoś skupić uwagę dziecka. Bo do karykatury przydałoby się choć przez 15 sekund pozować, co dla malucha (nawet jeśli nie ma ADHD) jest absolutnie nieosiągalne. Zdarzało się, że rodzice sadzają przed karykaturzystą dziecko nieprzygotowanego psychicznie do tego, co za chwilę zobaczy. Pewnie dziecko spodziewało się milutkiej postaci z kreskówki lub widoku pluszowego misia, tymczasem jego oczom ukazuje się karykatura. Dziwny bohomaz nie pochodzący ze świata miluśkich kreskówek, na widok którego zszokowane dziecko zaczyna… płakać. Ale cóż zrobić, niektórzy rodzice muszą skorzystać usługi karykaturzysty, która dziś jest całkiem gratis, a w innym miejscu i czasie trzeba za nią zapłacić.
Nie męczmy dzieci
Niektórym rodzicom wydaje się, że tak, jak osoba malująca buzie dzieciom, tak i karykaturzysta na rodzinnym evencie jest po to, aby rysować głównie dzieci. Rodzice, którzy chcieliby zostać uwiecznieni na karykaturze, widząc że inni rodzice tak ochoczo sadzają swe dzieci przed karykaturzystą, wręcz pytają:
– Czy pan rysuje także dorosłych? Może mnie?
Na szczęście karykaturzysta na evencie rysuje i dorosłych i dzieci. Jest tu po to, aby rysować każdego, kto przed nim siądzie. I nie bierze za to od rysowanych zapłaty, gdyż zadbał o to organizator eventu.
A generalnie, rysowanie małych dzieci, nie jest zajęciem łatwym. Dziecka do pozowania nie da się namówić, poprosić ani zmusić. Ono po prostu co chwila spogląda we wszystkie strony świata i co chwila robi inną minę. Zero szans na pozowanie, ale rodzice koniecznie chcą mieć karykaturę swej pociechy. Dlatego, jeśli już malować buzię dziecku, to lepiej u pani z farbkami niż u karykaturzysty. No, ale rodzice wiedzą swoje…
Tekst: (c) Karykatury.com