Doświadczony karykaturzysta o swoim fachu wie (prawie) wszystko. A na pewno nieporównywanie więcej niż jego każdy potencjalny klient. Wie co zrobić, aby każda kolejna karykatura wyszła jak najlepiej. Wie również czego się wystrzegać, aby było jak najmniej nieporozumień z klientem i niemiłych dla obu stron sytuacji. Ale czasem takowe się zdarzają. Nawet jeśli z klientem wszystko jest dogadane, a twarz na narysowanej karykaturze jest podobna do otrzymanego zdjęcia. Klientowi nie podoba się, bo… twarz na karykaturze wprawdzie podobna do przesłanego przez klienta i wybranego wspólnie zdjęcia, jednak niepodobna do… rzeczywistej osoby.
Totalne nieporozumienie
Klientowi wydawało się, że wyśle jakiekolwiek, kiepskiej jakości zdjęcia, wspólnie wybiorą najlepsze (to nie karykaturzysta wybrał, ale wybór był wspólny wraz z klientem) i będzie dobrze. Bo karykaturzysta to cudotwórca i widzi więcej niż to, co przeciętny człowiek widzi na zdjęciu. Narysuje twarz niepodobną do tej, która jest… na zdjęciu. Widząc jakieś zdjęcie, zobaczy oczami swej duszy nie to, co zwykły śmiertelnik widzi na zdjęciu, ale wyobrazi sobie wygląd konkretnej osoby.
Z punktu widzenia klienta, sprawa jasna: wysłałam zdjęcie koleżanki, on narysował niepodobną karykaturę. Kiepski karykaturzysta, wprawdzie napracował się, ale nie zapłacę, bo niepodobne.
Nieporozumienie i wpadka
Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i nigdy nie wiadomo, kiedy będzie wpadka. Tym bardziej te niemiłe sytuacje karykaturzysta pamięta długo i musi wyciągać z nich konsekwencje. Gdzie został popełniony błąd? Czyżby faktycznie miał wyjątkowo zły dzień i nie wyszło? A może wina leży gdzieś indziej?
Aby zmniejszyć ilość podobnych sytuacji, wystarczy nie brać każdego zlecenia. Nawet jeśli klientowi bardzo zależy i już chce płacić, bo „na pewno wyjdzie”. Z marnej jakości zdjęć wyjdzie karykatura o marnym podobieństwie do konkretnej osoby, nawet jeśli klient przekonuje, że będzie inaczej i efekt na pewno mu się spodoba.
Na przykład wysłanie jednego, jedynego zdjęcia. Klient jest przekonany, że jest wspaniałe, choć doświadczony karykaturzysta wie, że może to być absolutnie przypadkowe zdjęcie czyli klient nieświadomie wprowadza go w błąd. Dopiero wtedy, gdy klient jest niezadowolony z gotowej karykatury, próbując ratować sytuację, wysyła inne, naprawdę udane zdjęcia, których nie wiadomo czemu nie chciał przesłać wcześniej. O dziwo, jest na nich… zupełnie inna osoba. To znaczy ta sama, lecz wyglądająca całkowicie inaczej niż na tym pierwszym, rzekomo „wspaniałym” zdjęciu. Na przykład dlatego, bo zostało zrobione 10 lat wcześniej. Ale na przykład był nam nim piękny uśmiech, który bardzo spodobał się klientowi. Dla klienta ten uśmiech był ważniejszy od tego, czy twarz na karykaturze będzie podobna do twarzy rzeczywistej osoby!
Konkretny przypadek
Żeby lepiej się czytało, dodamy kilka przypadkowo dobranych nazwisk, tak jak przypadkowe przesłano zdjęcia. Otóż klientka przesyła 4 zdjęcia koleżanki, która ma zostać bohaterką karykatury. Karykaturzysta ogląda. Na jednym jest Julia Roberts, na drugim Scarlett Johansson, na trzecim Cameron Diaz, na czwartym Angelina Jolie. Klientka przekonuje, że wszystkie zdjęcia na pewno przedstawiają jej koleżankę. Jedną osobę.
– Aha. W takim razie którą z tych czterech mam narysować na obrazku? Roberts, Johansson, Diaz czy Jolie? Bo przyzna pani, że każda wygląda inaczej, a ja mam przecież narysować jedną kobietę i zrobić tylko jeden obrazek, a nie cztery. Czyli którą?
Potem następują rozmowy, bo klientka na wszystkich zdjęciach widzi jedną osobę, a karykaturzysta cztery. Czasem klientka sugeruje stworzenie potwora Frankensteina.
– Z tego zdjęcia weźmie pan oczy, z tamtego fryzuję, z trzeciego uśmiech, z czwartego nos i ne pewno będzie podobne do mojej koleżanki.
Dla klientki oczywiste, że taki zlepek fragmentów ludzkiej twarzy będzie na 100 procent podobny do koleżanki. Spróbujmy: oczy Angeliny Jolie, fryzura Scarlett Johansson, uśmiech Julii Roberts plus nos Angeliny Jolie. Nie wierzę, że ktoś, kto czyta te słowa wierzy, że z tych wszystkich fragmentów wyjdzie twarz podobna do wszystkich czterech aktorek naraz. Nawet jeśli karykaturzysta włoży w tę pracę całe swoje wieloletnie doświadczenie oraz cały swój talent.
Podsumowanie
To karykaturzysta bierze na siebie odpowiedzialność za efekt stworzonej przez siebie planszy czyli za podobieństwo. Nie może wierzyć klientowi, który mówi i pisze w coś, w co wierzy. Ale wiara to za mało, aby zrobić dobrą karykaturę. Z naiwnych życzeń klienta, który nie ma dobrych zdjęć, nie powstanie udana (podobna) karykatura. A jak wyjdzie niepodobna – klient NIE będzie winił siebie – czyli fakt, że przesłał karykaturzyście całkiem przypadkowe zdjęcia, ale wykonawcę karykatury. Bo klient nie umiał słuchać tego co mówi doświadczony karykaturzysta i za wszelką cenę chciał postawić na swoim wierząc, że na pewno będzie dobrze. Bo klient ma zawsze rację?
Tekst: (c) Karykatury.com